wtorek, 11 sierpnia 2015

Prolog




Zanim zaczniesz czytać to przeczytaj pierwszą część 





 "Siedziałem w salonie i patrzyłem na zdjęcie Jade. Minął rok od kąd Jade nie żyje. Z domu nie wychodziłem przez dwa miesiące. Życie bez mojej ukochanej nie ma sensu. Ona zawsze wiedziała jak mi poprawić humor jednym słowem albo i nawet samym spojrzeniem. Teraz gdy jej nie ma, nie ma też jednej połowy mnie. Każdy mówi, że się zmieniłem ale jak dla mnie to nadal jestem tym samym opryskliwym i chamskim chłopakiem co kiedyś. 
-Zayn jest misja-powiedział Liam,a ja miałem ochotę strzelić sobie kulką w łeb. Od jakiegoś czasu szukamy jednego kolesia, który uciekł z więzienia ale policja sądzi, że on był niewinny i go wypuścili. Tak jasne. On niewinny? Zgwałcił trzy dziewczyny,a potem je zabił i sam się do tego przyznał ale policja sądzi, że jest niewinny. Pojeby. Z niechęcią wstałem z miejsca uprzednio odkładając zdjęcie na stół. i spojrzałem na Liam'a, który stał na przeciwko mnie z nedbookiem w ręku. Podszedłem do niego i spojrzałem w monitor, który pokazywał czarne tło i jakaś zielona kropka. Aha? Co to ma być? Spojrzałem zdziwiony na Payne,a on wywrócił oczami.
-Zielona kropka oznacza gdzie on jest-westchnął, a nadal patrzyłem się w monitor. A co jeśli znów to nas wywiezie w pole? Pokręciłem przecząco głową i się zaśmiałem ironicznie.
-Liam ostatnio to nas wyprowadziło w polo-powiedziałem patrząc na Payne
-Ale teraz to dopracowałem i wtedy kiedy on się porusza to i ta kropka się porusza-oznajmia zamykając urządzenie elektryczne. 
-No to jedźmy-ruszyłem w stronę drzwi. Z przedpokoju wziąłem kluczę i zatrzymałem się przy lustrze gdzie wisiało moje i Jade zdjęcie.
Wspomnienia wracają jak boomerang. Nieraz lubię sobie tak powspominać,a nieraz te wszystkie wspomnienia przytłaczają mnie.  

                          ...
 Siedzieliśmy na naszych miejscach i patrzeliśmy na siebie nawzajem.
-Cieszę się, że tutaj przyszliśmy-uśmiechnęła się moja dziewczyna
-W końcu ślub siostry nie zdarza się codziennie-zaśmiałem się,a ona uśmiecha się szeroko. Musnąłem jej usta,a ona tylko się cicho zaśmiała.
-Czy mogę zrobić wam zdjęcie?-zapytał fotograf,a ja z Jade równocześnie odpowiedzieliśmy, że "tak". Objąłem drobne ciało Jade,a ona się do mnie przysunęła i złapała mnie delikatnie za rękę. Gdy już nam zrobił ja od razu ją delikatnie pocałowałem. Oddała pocałunek nie przejmując się tym, że patrzy się na nas kilka osób. Pogłębiłem pocałunek,a ona położyła dłonie na moim karku. Odsunęliśmy się od siebie dopiero wtedy kiedy zabrakło nam tchu.
-Kocham Cię  Zayn-szepnęła,a ja się szeroko uśmiechnąłem
-A ja ciebie kochanie-mocno ją przytulam
 ...


-Zayn!-usłyszałem donośny głos Liam'a. Spojrzałem na niego zdziwiony. 
-Co jest? -zapytałem patrząc nadal na niego
-Znów się zamyśliłeś-westchnął wywracając oczami. Muszę się opanować z tymi zamyśleniami. Wyszedłem z domu i wszedłem do mojego auta,a Liam wsiadł do swojego. Spojrzałem na miejsce obok mnie. Zawsze Jade ze mną jeździła w aucie. Zawsze siedziała w fotelu i zawsze w siadzie skrzyżnym. Patrzyła przez okno w drzwiach i się uśmiechała nawet nie wiem do kogo. 
-Jade chciałbym byś tutaj była-szepnąłem sam do siebie po czym ruszyłem z piskiem opon.  Liam jechał pierwszy gdyż ja nie wiem gdzie to jest. Reszta podobno ma być na miejscu w tym samym czasie co my. Mam nadzieje, że ta misja nam się uda. Zaciskam mocno ręce na kierownicy i patrzę przed siebie czyli na białe auto Liam'a. Nie wiem jak można jeździć białym autem. Ja wolę ciemniejsze auta niż jasne. Po kilku minutach jesteśmy na miejscu gdzie już wszyscy są. Wychodzę z auta trzymając w dłoni naładowany pistolet. Rozglądam się by zobaczyć czy jest bezpiecznie. Daję znak ręki by każdy wyszedł z aut. Ruszam wolnym krokiem w stronę miejsca gdzie niby jest ten nasz bandyta. Podszedłem do miejsca gdzie powinny stać drzwi ale ich nie ma. Rozglądam się po terenie i znów daję znak ręki, ze jest czystko. Poruszamy się cicho i sprawnie. Każdy się rozdziela,a ja tylko modlę się do Boga by ta misja nam się udała. Nawet nie wiem czy Bóg słucha takich próśb i czy słucha takich próśb od takich osób jak ja.  Nie wiem i na razie nie chcę wiedzieć. Idę po schodach w górę. Słyszę jakieś rozmowy dochodzące o ile się nie mylę z początku schodów. 
-Ona na pewno się nie wydostanie?-usłyszałem jakiś wysoki ton głosu
-Ona nawet nie ma siły wstać-śmieje się szyderczo drugi mężczyzna.
-Ta mała Jade jest taka słabiutka-powiedział pierwszy,a ja zamieram w miejscu. Jade? To ona żyje? Nie na pewno nie. Widziałem przecież jak została pochłonięta przez ścianę ognia. Pewnie chodzi o jakąś inną dziewczynę z imieniem Jade. Po cichu wchodzę na górę. Na moje szczęście mężczyźni stoją tyłem do schodów więc jest to taki dla mnie plus. Uderzam jednego pistoletem w tył głowy co powoduje, że opada na ziemię
-Co do cholery?!-warczy mężczyzna z wysokim tonem głosu. Strzeliłem mu kulką w łeb. Obydwa ciała zrzucam na dół schodów. Już nawet się nie przejmuję, że ten czyn wywołał duży hałas. Mówi się trudno. Zaczynam szukać osoby, którą mam ochotę rozszarpać na drobniutkie kawałeczki. Wpadam do jednego z pomieszczeń, z których słychać rozmowę. Widzę trzech mężczyzn. Jeden to jest koleś, który został wypuszczony z więzienia. Po chwili po obu moich stronach staje Liam i Harry. Tak Harry znów jest z nami w gangu bo odpokutował swój czyn. Celowali w dwóch kolesi,a ja za to celowałem w tego chuja. 
-Gdzie masz zakładniczkę!-warczę, a on tylko się śmieje. Mam ochotę zwymiotować. Liam i Harry strzelili gdy chcieli się ruszyć. Mocno zacisnąłem pistolet w ręki, który był wycelowany w tamtego kutasa.
-Twoja księżniczka nie żyje-zaśmiał się szyderczo,a ja nie wytrzymałem i go zastrzeliłem. Wyszedłem z pomieszczenia, w którym się znajdowałem.
-Zayn musisz to zobaczyć-powiedział Niall,a ja głośno wypuszczam powietrze i idę za farbowanym blondynem. Pokazuje mi na drzwi, które bez zastanowienia otwieram. Zamieram gdy widzę co tutaj się stało...."


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A oto druga część "Zakazana Miłość", która nazywa się "Dangerous Silence" 

Szablon pobrałam ze strony gdzie mają zaiste prace. W sumie sami zobaczcie! <klik>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz